Każdy z nas, rodziców i opiekunów, świadomy tego, jak cenny wpływ na rozwój naszych pociech mają książki, pragnie swoje dziecko jak najprędzej z nimi zapoznawać i wśród nich wychowywać.
Małe dziecko zachęcamy do literatury, pozwalając mu na początek, według zupełnie jego zasad z książką obcować (przeważnie gumową czy szmacianą, później kartonikową). Dzieci wówczas chętnie na to przystają, z czasem, odpowiednio pokierowane, pokazują krówkę, świnkę, pieska itd.- pierwsze książeczki dla najmniejszych dzieci są chętnie przez maluchy eksploatowane, ale co, gdy troszkę większe dziecko niechętnie spędza czas przy książce?

Uruchamiaj więcej zmysłów dziecka niż sam słuch.

Pierwsza porada to: uruchamiaj więcej zmysłów dziecka niż sam słuch, więc: pokazuj, gestykuluj, naśladuj dźwięki, zmieniaj głosy, moduluj głosem, angażuj emocje dziecka i sam/sama przede wszystkim dobrze się przy tym baw. Poczuj się aktorem 🙂 Takie ekspresyjne, emocjonalne czytanie nieraz okazuje się trudne, możemy czuć się skrępowani sami przed sobą, ale warto się przełamać, bo to na prawdę nam, czytającym, też przyniesie wielką frajdę. Dziecko zachęcone albo po prostu „od zawsze” lubiące czytanie (są i takie) może poprosić o codzienne prezentowanie mu jednej i tej samej historii…I super, cel osiągnięty :), ale dla czytającego może to już tak atrakcyjne nie być. Jednakże jeśli potraktujemy sprawę zadaniowo i „ćwiczeniowo”, może się okazać, że dla nas też czytana 40. raz Calineczka jest dalej emocjonująca. Kształtujmy na tej powtarzającej się opowieści nasze super umiejętności, które będą się same dość obiektywnie weryfikować — za którymś razem, z pewnością dostrzeżemy i poczujemy, że czytamy jeszcze lepiej, jeszcze żywiej, żwawiej i ciekawej niż na początku.

Ważna jest pora dnia, atmosfera i zainteresowania dziecka.

Porada numer dwa: podczas czytania, jeśli dziecko tylko ma takie życzenie, pozwalajmy mu przerywać, aby mogło dopytać o coś, coś skwitować, dopowiedzieć (u nas ostatnio: „a czy Calineczka odwiedziła jeszcze mamę”?)
Dzieci są czujne, spostrzegawcze, mądre, niezwykle inteligentne — wyłapują czasem pewne niespójności w fabule, a naszym zadaniem jest znaleźć konstruktywne i logiczne odpowiedzi na ich wszelkie zagadnienia.

Wracając do przekonywania dzieci do książek, punkt trzeci: gdy już przećwiczyliśmy (można użyć dyktafonu) sposoby ciekawego czytania, to teraz czas na stworzenie atmosfery: znajdujemy sobie w domu jakiś miły kąt i wyznaczamy ulubioną lub optymalną porę dnia np. gdy dziecko akurat jest wyciszone i potrzebny mu odpoczynek. Jeżeli w waszym przypadku, jako tako egzamin zdają tylko wieczorne próby czytania, to też dużo i też świetnie.

Cztery: wybierajcie na początek taką literaturę, jaka dziecko najbardziej interesuje, koniecznie z dużą ilością ilustracji i z nie za dużą ilością treści. Tu pomysłowość nie ma końca, bo jest adekwatna do upodobań naszych pociech: dinozaury maszyny rolnicze, kosmos etc. Stopniowo można wydłużać czas spędzony przy książce, ale piszemy o zachęcaniu, wiec zakładamy, że mamy do czynienia z dziećmi, które, jak na razie, z książkami są mniej za pan brat, wiec niech te spotkania będą krótkie — wierszyki to świetny pomysł. Któż nie zna Stefka burczymuchy, Samochwały, Małpy w kąpieli, Lokomotywy czy Kwoki traktującej świat z wysoka? Poezję, jako krótką, a treściwą i ciekawą polecamy szczególnie.

Systematyczność, systematyczność, systematyczność i jeszcze raz cierpliwość 🙂

Pięć: systematyczność — czytajcie codziennie, najlepiej o tej samej porze, choć przez chwilę, a z czasem stanie się to rytuałem, oczekiwanym i lubianym. Nie jest przecież tajemnicą, że w taki sposób powstają różnego rodzaju nawyki, więc niech będą to dobre nawyki. Proces powstawania nawyku opiera się na wielokrotności powtórzeń. A więc jeszcze raz: systematyczność 🙂

Punkt szósty: cierpliwość jako podstawa wszelkich dążeń. Jeśli widzimy dziecko niechętnie nastawione do naszych starań to owszem, może to „demotywować”, ale pielęgnujmy w sobie wewnętrzny spokój i przekonanie, że efekty przyjdą z czasem. Nasz spokój, cierpliwość, systematyczność, przybliżają nas do sukcesu. Miejmy to na uwadze, że sukces przychodzi niespodziewanie. Nagle następuje tak zwany przełom i dzieje się tak dzięki staraniom w różnych aspektach wychowawczych. Codziennie trwa proces, który się na to składa, ale efekt, gdy się pojawia, wydaje się zadziwiający i pozornie „nagły”: dziecko może nagle zmienić do czegoś nastawianie, np. przestanie się bać strzyżenia, zacznie jeść coś, do czego tak trudno było je zachęcić, połknie łyżkę syropu bez grymaszenia, a w naszym przypadku w końcu samo upomni się o czytanie :).

Siedem — nie spodziewaj się efektów w konkretnym czasie tylko wiedz, że każdy dzień zbliża cię do celu. Jeżeli zachęcanie miałoby trwać miesiąc, 3 miesiące, pół roku, to co? Odpuścisz? Nie myśl kategorią „kiedy?”.

Po ósme nie porównuj swojego dziecka do innych, nie mów nigdy, że przeczytacie choć jedną bajeczkę, bo Kasia, Basia, Jola, tak chętnie słuchają bajeczek… To nie jest dobry sposób. No, chyba że na zaniżenie dziecku jego samooceny… Dzieci są jedyne w swoim rodzaju i porównywanie jest złe. Ważny/ważna jesteś tylko ty i twoje dziecko w tej sytuacji i innych ludzi pomiędzy wami nie ma.

Szczerość zawsze w cenie.

Dziewięć: szczere tłumaczenie, dlaczego, zależy Ci na tym, abyście wspólnie poczytali, wyjaśnienie, dlaczego czytanie jest ważne i jak ważne dla Ciebie jest Twoje dziecko, to też dobry sposób. Nie ma żadnych przeszkód, abyś wytłumaczył/wytłumaczyła dziecku, dlaczego tak ci na tym zależy i jakie korzyści płyną ze wspólnego czasu przy książce. Dziecko powinno wiedzieć, że dzięki temu kształtuje się jego wiedza, słownictwo, postawy. Można oczywiście, w jak najprostszy sposób wyjaśnić, że z danego wierszyka np. dowiemy się jak być miłym, a inny z kolei nas rozbawi. Nie trzeba tu wielkiej filozofii 🙂

Porada numer dziesięć: czytaj dla siebie! Czyli modelowanie… Jeśli dziecko będzie widzieć z książką ciebie, to wielka szansa, że prędzej czy później to Ty będziesz widzieć z książką swoje dziecko.

Bawcie się dobrze!

Jedenaście: organizuj zabawy z czytaniem w tle albo plany czytania. Zabawą może być czytanie misiom albo wyjaśnianie lalom, co ciekawego ma w sobie dana książeczka. A może poproś dziecko, aby pomogło Ci wyjaśnić lali, dlaczego czytanie jest ważne:). Można przeprowadzić cały rytuał zabawowy, jemy kolację: dziecko i miś lub lala, kąpiemy dziecko, kąpiemy lalę, ubieramy w piżamkę i czytamy… Plan może polegać na tym, że ułożycie sobie kilka książeczek (najlepiej krótkich), pozwól dziecku wybrać, jeśli chce i to będzie wasz plan do wykonania, umów się z dzieckiem, że codziennie będziecie czytać jedną, a jak stosik zniknie, to będzie nagroda niespodzianka (albo wiadoma nagroda) np. naklejki 🙂 Dziecko zaangażowane w „plan”, który wstępnie zaaprobowało i wyraziło już na jego przeprowadzenie jakąś zgodę, prawdopodobnie pozwoli na jego wykonanie, bez bardzo wielkich przeszkód.

Punkt numer dwanaście: nigdy nie zmuszaj dziecka, nie złość się, a jeśli masz okazywać w tej sytuacji złość i zniecierpliwienie – zaniechaj i odpuść całkowicie, aby popracować nad swoim podejściem i emocjami.

Trzynastka: Pamiętaj, że łatwiej jest zmienić coś, co się akceptuje. Pogódź się z tym, że Twoje dziecko np. nie lubi książek, ale wiedz, że to, że nie lubi ich dziś, wcale nie oznacza tego, że nie będzie ich lubić w przyszłości. Akceptuj to, że dzisiaj tak jest i rób to, co możesz (patrz punkty wyżej 🙂 ), aby to zmienić. Akceptacja pomaga zredukować złość i ewentualne niezadowolenie, pomaga zwiększyć pokłady cierpliwości. Uszanuj to, że twoje dziecko nie lubi książek. Brzmi dziwnie? Wcale nie. Akceptacja w żadnym razie nie oznacza bierności, a jest jedynie dostrzeżeniem faktu. Pozwoli ci to na zdrowe podejście, pełne spokoju i rozsądku. Dzięki temu twoje dziecko nie odczuje na sobie presji, bo ty nie będziesz jej wywierać (nawet podświadomie).

Podsumowanie:

1 Czytaj w sposób zaangażowany i atrakcyjny dla dziecka: pokazuj, gestykuluj, podkładaj głosy, wydawaj dźwięki.
2 Pozwól dziecku na przerywanie i zadawanie pytań.
3 Stwórz dziecku atmosferę, miły kąt do czytania i wybierz optymalną porę dnia np. gdy dziecko potrzebuje odpoczynku (czytanie po zabawie lub na dobranoc to dobry pomysł).
4 Wybieraj książki o tym, co żywo dziecko na co dzień interesuje: dinozaury, kosmos, księżniczki etc.
5 Czytaj systematyczne, najlepiej co dzień o tej samej porze.
6. Bądź cierpliwy/cierpliwa.
7. Nie oczekuj efektu „od zaraz”, pamiętaj, że to proces, który wymaga czasu.
8. Nigdy nie porównuj dziecka do innych dzieci, które lubią czytać — każde dziecko jest inne, a najlepsze jest twoje:)
9. Wyjaśnij dziecku, dlaczego czytanie dzieciom jest ważne, dlaczego Tobie na tym zależy — przekaż mu to w sposób możliwy dla niego do zrozumienia.
10. Czytaj też dla siebie, niech dziecko widzi cię z książką.
11. Organizuj zabawy i plany, czytaj misiom, lalom. Umówcie się na przeczytanie kilku książek przez kilka dni i na drobną nagrodę (np. naklejki) po zniknięciu zaplanowanego do przeczytania (niedużego) stosika.
12. Nie zmuszaj dziecka
13. Pamiętaj, że łatwiej zmienić coś, co się akceptuje — nie wywieraj na dziecku presji i działaj ze spokojem i świadomością faktu, że to, że dziś dziecko nie lubi książek (a ma takie prawo) nie oznacza, że nie będzie lubić ich w przyszłości. Działaj spokojnie.

Dziękujemy za przeczytanie wpisu, jeśli okazał się pomocny, zostaw jakiś ślad w komentarzu.
Życzymy powodzenia i wierzymy, że się uda, jednakże jeśli pomimo Twoich cierpliwych i systematycznych starań, niechęć twojego dziecka do książek, jest tak olbrzymia, że wzbudza twój niepokój, nie wahaj się sięgnąć po poradę specjalisty np. psychologa dziecięcego.